Tak, cóż, chyba nie muszę nikomu przypominać, że za dwa dni wracamy do szkoły. Sama nie wiem, czy mam się z tego powodu cieszyć, czy płakać.
Bo widzicie... Idę do drugiej gimnazjum, czyli nie będzie żadnego wielkiego szoku, jaką ja będę miała klase, jakich nauczycieli, jakie przedmioty itp. Tak miałam rok temu. I szczerze mówiąc... Sama nie wiem, czy się cieszę, że trafiłam akurat do tej szkoły. Pewnie pomyślicie, że o boże, jak ja strasznie narzekam. Ale... Wiem, jak było kiedyś, kiedy podstawówka trwała 8 lat i od razu szło się do liceum. Sama chyba wolałabym, żeby tak było. Jedynym minusem takiego systemy byłoby to, że nie poznałabym kilku ludzi, którzy zmienili moje życie.
Ja też w sumie miałam to szczęście, że do tego gimnazjum, w którym jestem, wybierało się dużo osób z mojej starej szkoły, no i Madzia i ta taka inna Julka. Więc samotna w sumie nie byłam ani przez chwilę.
Nooo, dobra, dość mojego biadolenia, haha ;D
Chyba czas pochwalić się zdobyczami do szkoły! :)
To jest cały zestaw, jeszcze zapomniałam tu ułożyć kredki... Ale zaraz je pokażę :D Zeszytów jest tu dokładnie 19, mam jeszcze dwudziesty, ale większy, do francuskiego. No a długopisy i reszta, no to chyba wiadomo... :D
Moja śliczna torba do szkoły :)
No i oczywiście jeszcze z bliska genialny piórnik, który dostałam od kochanej Zuzy na urodziny :P No jest po prostu fenomenalny! To jest ten sam motyw, który mam na plakacie od Madzi ♥
Haha, no i te nieszczęsne kredki :P To znaczy świetne! One kosztowały 25 zł, ale po prostu musiałam je mieć! Mogę mieć wszystko badziewne z przyborów, ale te kredki musiałam mieć! One tak ślicznie kolorują, a nie znoszę, jak kredka źle koloruje. Tak więc - mam je wreszcie!!! :D
Tak, jeśli chodzi o ten post, to by chyba było na tyle :)
A wy cieszycie się z powrotu do szkoły?
Życzę miłego rozpoczęcia roku!