Po pierwsze chcialam Was przeprosic, ze wczoraj nic nie napisalam, ale niestety nie mialam kiedy. A czemu ? To moze zaczne od poczatku ..
Wczoraj niby na poczatku byl dzien wielkiego lenistwa, ale potem przerodzil sie on dla mnie w dzien wielkiej pracy .. Po niedzielnej imprezie wieczornej .. i nocnej .. (przyszla Seba - ciocia Jose - z mezem - Pedro - i dwoma synami - Aberto i Alejandro (j czyta sie jako h, wiec czytaj : Alehandro)),spalismy tylko do 10.00 !!!Potem, kiedy zjedlismy juz sniadanie, poszlismy do panderii (to znaczy po hiszpansku piekarnia).Kiedy wrocilismy, Adrianek nam padl i spal chyba prze 2 i pol godziny. W tym samym czasie Michal przygotowywal przepyyyszny soczek ze swierzych pomaranczy ! Jak ja go kocham ! Oczywiscie sok, a nie Michala. Nastepnie, po jakis 10 minutach od naszego powrotu z panderii, Jose spytal sie nas czy chcemy isc z nim do sklepu po warzywa do paelli (ll czytac jako j, czyli : paeja). No to ja odpowiedzialam od razu, ze tak no bo co mialam powiedziec .. A Michal, ze wlasnie wrocilismy i jest zmeczony .. No maskara z tym czlowiekiem ! No ale Jozek kazal mu isc i po pieciu minutach namowy .. udalo sie :) Wiec poszlismy do sklepu, a jak sie okazalo .. ten sklep byl w poblizu tej piekarni, w ktorej bylismy 15 minut temu ! No ale coz .. Zorbilismy zakupy i wrocilismy do domu. Od razu chcielismy sie zabrac za przygotowywanie paelli, ale Alinka wrocila z autem, wiec Jose popodpisywal jakies dokumenty i prosil mnie zebym z nim jechala do banku. No to pojechalismy .. i teraz najlepsze .. Pojechalismy do banku, ktory znajduje sie zaraz obok sklepu z warzywami i piekarni, w ktorych bylismy !!! AAAAA !!! Zabic takiego czlowieka .. Nie noo .. zarcik :P Potem jak worcilismy to praktycznie caly czas stalismy nad garami !
Kiedy skonczylismy robic paelle, ktos musial ja zjesc :) No a wiec po zjedzeniu obiadu .. przebralismy sie w kostiumy i na basen ! Wczoraj przeplynelam tylko dwadziescia, bo bylam po prostu wykonczona .. chcialam juz sie polozyc na lezak i posluchac muzyki. No i tak zrobilam. Po 2 godzinach opalania wczoraj i w niedziele .. juz jestem czarna ! Ja nie wiem jak to robie, ale to dobrze :D
Gdy wrocilismy z basenu Jose znowu zagonil mnie do gotowania. Tym razem robilismy tortille. Ale to jak on ja zrobil to po prostu .. no ja bym w zyciu czegos takiego nie zrobila ! Niestety nie potrafie Wam wytlumaczyc .. To zbyt trudne. Nastepnie nadszedl czas na sporzycie posilku .. o godznie 23.00 .. Ale tutaj sie tak je :) A spac znowu poszlismy o 24.00 :) No i przed chwila wstalam.
Jeszcze nic ciekawego dzisiaj nie przezylam, wiec relacje zdam Wam wieczorem, albo jutro rano :) Wiem tylko, ze dzisiaj, jak Alinka wroci z pracy, mamy jechac do sklepu takiej ich kolezanki Sandry. Ma tam suuuper ciuchy ! Ostatnio kupilam sobie na przyklad taka fajna biala bluzke z czarna cyfra .. No nie wytlumacze Wam .. Jak nie zapomne to wstawie zdjecie :)
No i to tyle na teraz .. Pozdrowionka z goracej Hiszpanii :*
Mycha
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz