A więc wczoraj Yogi , ja i Elmo byłyśmy u takich bliźniaków , których nazywamy "ziemki" - bo mają na imię Hania i Ziemek . No więc Yogi najpierw przyjechała z Elmo , ale to ja ją odwoziłam , z rodzicami oczywiście ;)
Ma początku miałyśmy taką .. yy .. małą sprzeczkę .. no i pogodziłyśmy się już . Ogólnie chodziło o tło . Ale nie ważne .
Potem chciałyśmy sobie zrobić takie fajne zdjęcie na tło Malinowej Mamby , ale jakoś tak wyszło , że nikt nam go nie zrobił . Ale za to zrobiłyśmy parę innych , które możliwe , że Elmo wstawi jak wróci dzisiaj do domu .
No i koło Ziemków jest takie ogromne pole , na którym spędziliśmy całe popołudnie i wieczór .
No i potem , jak już wracaliśmy do domu , no to Yogi oczywiście jechała z nami . Mojej mamie pojawiła się jakaś dziwna ikonka na liczniku auta . No a więc tata mamie kazał przycisnąć gaz na maksa . No i był ubaaaw !!! Yogi siedziała jak sparaliżowana !!! To było genialne !!! Żałujcie , że tego nie widzieliście !!! :P
A dzisiaj miałam wielką szansę żeby pogadać z Grześkiem i ją zmarnowałam !!! Jestem taka głupia !!! Nie wiem , czy więcej będę miała taką szansę !!! AAAAAAAA !!!
~~Mycha
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz